Jestem właśnie w państwowym szpitalu (zdrowa jak ryba, odwiedziny). Z głośników wmontowanych w sufit leci właśnie Dj Bobo :D
Jeśli teraz niespodziewanie nastąpi koniec, proszę wpisać do aktu zgonu "umarła ze śmiechu".
poniedziałek, 23 lutego 2015
Dj Bobo na zdrowie
środa, 18 lutego 2015
Bo w przyrodzie nic nie ginie...
Rynek bulgarski zalany zostal polskimi jablkami.
Co robia Bulgarzy ze swoimi? Eksportuja do Rosji...
Co robia Bulgarzy ze swoimi? Eksportuja do Rosji...
wtorek, 17 lutego 2015
Pernik
W ostatni weekend lutego w pobliskiej miejscowosci Pernik budzi sie do zycia przaroda. Poganskim zwyczajem balkansko-slowianskim, przepedzone zostana zle duchy i zaproszone zostanie nowe, urodzajne. Niech sie wszystko budzi do zycia!
Miedzynarodowy festiwal maskarad odbywa sie od 1966 w Perniku. W roku 1985 uzyskal status imprezy międzynarodowej.
Uczestnicy festiwalu, zwani survakami, ubrani w kolorowe maski i stroje tańczą w rytm regionalnej muzyki oraz dźwięków tysięcy dzwonków pasterskich przyczepionych do pasa.
Czasem jest zimno jak diabli, a oni maja nagie torsy i wywijaja biodrami obczepionymi kilogramami pasterskich dzwonkow. Rakija pomaga.
Zdziwiona bylam waga jednago takiego dzwonka. Halas panuje tam niesamowity. Balkan czuje sie kazdym porem skory. Rytm, muzyka, radosc zycia.
Prezentowany jest także obyczaj ‘wesele survaka’ – gdzie wszystkie role kobiece grają mężczyźni. Maski z regionu pernickiego robione są z futer kozich i owczych oraz skrzydeł i piór ptaków domowych, rogów zwierzęcych. Maski wyglądają jak głowy pierzastych kreatur i zwierząt z przeraźliwymi pyskami.Wykonywane sa wlasnorecznie.
Miedzynarodowy festiwal maskarad odbywa sie od 1966 w Perniku. W roku 1985 uzyskal status imprezy międzynarodowej.
Uczestnicy festiwalu, zwani survakami, ubrani w kolorowe maski i stroje tańczą w rytm regionalnej muzyki oraz dźwięków tysięcy dzwonków pasterskich przyczepionych do pasa.
Czasem jest zimno jak diabli, a oni maja nagie torsy i wywijaja biodrami obczepionymi kilogramami pasterskich dzwonkow. Rakija pomaga.
Zdziwiona bylam waga jednago takiego dzwonka. Halas panuje tam niesamowity. Balkan czuje sie kazdym porem skory. Rytm, muzyka, radosc zycia.
Prezentowany jest także obyczaj ‘wesele survaka’ – gdzie wszystkie role kobiece grają mężczyźni. Maski z regionu pernickiego robione są z futer kozich i owczych oraz skrzydeł i piór ptaków domowych, rogów zwierzęcych. Maski wyglądają jak głowy pierzastych kreatur i zwierząt z przeraźliwymi pyskami.Wykonywane sa wlasnorecznie.
poniedziałek, 16 lutego 2015
Garncarskie popołudnie
Kolejne magiczne miejsce w Sofii. Teahouse. Oczywiście z
mnostwem rodzajow herbat, ale tez alternatywnym jedzeniem. Takze bez glutenu! J
Co miesiac odbywaja sie tam warsztaty garncarskie dla dzieci
i nie tylko. Prowadzone przez niesamowiat osobe. Zydowke, ktora po urodzeniu
czwartego dziecka w Izraelu postanowila wraz z mezem opuscic kraj, w ktorym
sytuacja polityczna staje sie coraz mniej stabilna i przyjazna rodzinie z
dziecmi. Wybor padl na Bulgarie. Kupili gospodarstwo na zapadlej wsi,
przeniesli sie, w mig nauczyli jezyka i wzbogacaja cala okolice tym, jacy sa i
co robia. Organizuja warsztaty z ekologicznego rolnictwa, zielarstwa i przede
wszystkim garncarstwa. Robia sliczne rzeczy, maja niesamowite podejscie do
ludzi a przede wszystkim dzieci. Organizuja wystawy w calej Bulgarii i sa
szczesliwi!
A ja sie bardzo ciesze, ze ja poznalam. Zajecia dla dzieci
byly fantastyczne. Dzieciaki pierwszy raz mialy do czynienia z prawdziwym kolem
garncarskim. Mogly same, z subtelna pomoca Efraty, z kluski gliny wytoczyc
miseczki w ksztalcie serca, kubki i inne przedmioty. Szkola cierpliwosci
gratis. Przedmioty musza schnac, byc pieczone w piecu, przyniesione za miesiac
do ponownego wypieczenia w specjalnym piecu, za dwa miesiace moga byc
pomalowane i potem jeszcze raz wypalone. A rodzice, calkiem usprawiedliwieni
siedzieli sobie milo gawedzac ze znajomymi, popijajac i pojadajac pysznosci.
Swiat jest piekny!
czwartek, 12 lutego 2015
Pan tu nie stał, czyli w kolejce po miły wieczór
Sivka zadała
konkretne pytanie. Ile zarabiają ludzie w Bułgarii? I znowu, tak samo jak z
ogólną odpowiedzią na pytanie „jaka jest Bułgaria?”, jest cieżko.
Ogólnie zarabiają
bardzo mało. Średnia pensja lekarza szpitalu wynosi około 400€, podobnie
nauczyciela. Najwyższa państwowa emerytura wynosi 500 leva, niezależnie od
tego, ile zarabiałeś pracując. Najwyższa!! Praktycznie jest tak, że są emeryci
z 300 leva miesięcznie. Są oczywiście i tacy, którzy zarabiają niebotyczne
pieniądze. Nie chce wiedzieć dokładnie, w jaki sposób to się dzieje. Kupują
potem całe części nabrzeża nad Morzem Czarnym, dają dziecku wille nad morzem na
9. urodziny, budują kiczowate posiadłości z budką dla portiera i murem zakończonym
drutem kolczastym i dłubią w nosie jadąc na czerwonym świetle wielkim
samochodem z przyciemnionymi szybami. No i są tacy, którzy nic nie zarabiają.
Mieszkają w makabrycznych warunkach, jedzą, co znajdą i mają kilkanaścioro
dzieci.
Ceny są porównywalne
do cen w Polsce. Przynajmniej w Sofii. Na wsiach jest inaczej, na prowincjach jest
taniej. Taniej, ale nie za darmo. Ogólnie nie chciałabym zamienić się z
Bułgarami. Ciężkie mają życie, nie mogą liczyć na pomoc Państwa. Bardzo silnie działają
tu jednak więzy rodzinne, przyjacielskie. Jakoś ludzie dają rade.
Ale nie rozumiem
tego świata. W Sofii jest mnóstwo wielkich, nowoczesnych i bardzo drogich
galerii handlowych. Są większe i pokaźniejsze niż w Hamburgu. Zawsze pełne. Ludzie
ubrani bardzo elegancko, czasem trochę na pokaz, na co dzień nieco weselnie,
rzadko w moim guście, ale z dbałością o każdy szczegół. To, co się widzi nie przystaje
do informacji o dochodach. Nie mam pojęcia jak oni to robią.
Ludzkie pojęcie
przechodzi ilość restauracji, restauracyjek, barów i knajpek. Wszystkie pełne.
Raz umówiłam się z koleżanką w środę wieczorem na wyjście. Byłyśmy w kilku
miejscach i wszędzie było pełno! Nie było miejsc. Musiałyśmy stać w kolejce. Środa
wieczór.
Bo oni żyją, moi
drodzy. Żyją tu i teraz. Jak mają, to wydają. Na miły wieczór nigdy nie żal. A
jutro? Przyjdzie bieda, będzie rada. Jakoś to będzie. Maja specyficzną kultur€ wychodzenia
„na miasto”. Nawet, jeśli kasy nie ma, znajdzie się jeden awaryjny grosik przy
duszy, który zostanie wydany na kawę w kawiarni z psiapsiółką. Bo w domu to nie
to samo.
Z drugiej strony,
oni mieszkają przeważnie w niewielkich mieszkaniach wielopokoleniowo. Żeby pogadać
ze znajomymi, trzeba wyjść.
Bułgarzy wychodzą
grupą do restauracji, zamawiają frytki domowej roboty (do wyboru w gramaturze
500g lub 1kg!!) w wielkiej szklanej misce posypane ich najpyszniejszym, białym serem
feta. I siedzą tak w pięć osób przy tej misce cały wieczór. Do tego pije się wino
po bułgarsku. Ja tez przejęłam ta metodę, bo mi się bardzo podoba. Otóż
zamawiasz lampkę białego wina i dostajesz do niej szklankę z kostkami lodu. I
tak siedzisz, sączysz i dorzucasz kostki. Spędzisz wieczór przy lampce wina.
Można? Można. I kelnerzy nie patrzą na nikogo dziwnie. To jest normalne. Może
dlatego ludzie sa bardziej wyluzowani, pogodniejsi.
Na zdjeciu: kolejka do restarucji Happy w centrum handlowym we wtorek o godzinie 20:00. Restauracja jest bardzo duza, miesci wielu gosci.
środa, 11 lutego 2015
Jak zyc??
Zeby nie bylo zbyt pieknie: dzis dostalismy rachunek za prad. Za okres 10.12- 9.01. Rachunek wynosi 776, 38 leva!!! Aby przeliczyc na zlotowki, nalezy sume pomnozyc razy dwa. To okolo trzy razy wiecej, niz nasze normalne rachunki za prad w Hamburgu!
Ok, bylo zimno, ogrzewanie jest na prad, mieszkanie bardzo duze. Przez tydzien nas jednak w tym czasie nie bylo.
Cos mi tu smierdzi...
Musze wybadac sprawe. Z moim bulgarskim nie ma szans, ale nasza przyjaciolka Lussi, nasz prywatny agent od spraw specjalnych, daje rade w kazdej sytuacji.
Jak takiemu rachunkowi podolac mialaby bulgarska rodzina?
Ok, bylo zimno, ogrzewanie jest na prad, mieszkanie bardzo duze. Przez tydzien nas jednak w tym czasie nie bylo.
Cos mi tu smierdzi...
Musze wybadac sprawe. Z moim bulgarskim nie ma szans, ale nasza przyjaciolka Lussi, nasz prywatny agent od spraw specjalnych, daje rade w kazdej sytuacji.
Jak takiemu rachunkowi podolac mialaby bulgarska rodzina?
Boso ale z honorem
Historia przydarzyła
się naszemu znajomemu dyplomacie.
Będąc w kraju, w
którym usługi nie są drogie a ludzie potrzebują pracy, postanowił zebrać
wszystkie buty, którym coś dolega i zapewnić zajecie i zapłatę pobliskiemu szewcowi.
Buty zebrał do
dużej reklamówki, zawiązał ją i postawił przy schodach we własnym domu, aby wychodząc
do pracy nie zapomnieć ich wziąć. Nowa i sumienna pani sprzątająca przyszła nad
wyraz punktualnie, zobaczyła śmieci czekające na wyniesienie i postanowiła od
tego zacząć porządki.
Kwadrans później
Znajomy schodzi z góry, chce wziąć buty i ze zgrozą stwierdza ich brak. Pani
Sprzątająca wpada w histerie, że taki błąd popełniła, a chciała pokazać się od
jak najlepszej, sumiennej strony. Znajomy jest na luzie. Niewiele myśląc
wyskoczył z domu i w kapciach przeczesywał kontener z odpadami. Po torbie z
butami ani śladu. Portier z instytucji leżącej na tej samej ulicy, zaskoczony
widokiem dyplomaty grzebiącego w kontenerze, uznał to za oznakę pomieszania
zmysłów i podążył z pomocą. Znajomy, świeżo upieczony rezydent w Bułgarii,
wykrzesał z siebie tylko „obuwki, obuwki”. Pan portier powiedział, że właśnie
wziął je z wielką radością Cygan, w którego rewirze leży ulica. Dyplomata
pożegnał się w myśli z butami, Pani Sprzątająca utraciła nadzieje i zaczęła
płakać. Portier czuł się w obowiązku ratowania sytuacji. Powiedział, że zna
tego Cygana z widzenia, bo to właśnie jego rewir i przyjeżdża codziennie o tej
samej godzinie. Jutro z nim pogada.
Sprawa była
jasna. Buty były w śmietniku, czyli może je wziąć każdy.
Następnego dnia
rano dzwonek do drzwi rodziny Dyplomaty. Cygan z torbą butów. Żal mu było Pani
Sprzątającej.
Znajomy się wzruszył
i dał mu kasę na nowe buty dla całej rodziny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)