3. marca minął
rok naszej bułgarskiej przygody. Wtedy wylądowaliśmy na sofijskim lotnisku, aby
obejrzeć wszystko i sprawdzić pod kątem użyteczności dla rodziny z dwójką
dzieci. Bułgaria nas zaczarowała i odtąd nic już nie było jak dawniej. Ale o
tym kiedy indziej…
Powitani zostaliśmy
serdecznie na lotnisku a wokół naszych nadgarstków zostały owinięte biało-czerwone
wełniane bransoletki, bynajmniej nie na cześć polsko-bułgarskiej przyjaźni, ale
z okazji Baby Marty. 1 marca to w Bułgarii piękne święto. Coś w rodzaju pożegnania
zimy i powitania wiosny. Baba Marta, to uosobienie miesiąca marca. Baba Marta jest
dość humorzasta. Może przynieść lato a nastepnego dnia obfite opady śniegu.
Dlatego tez życzy się 1. Marca „szczęśliwej Baby Marty”. Szczęśliwej, czyli Mało
humorzastej, niech przyniesie już tylko lato. Obdarza się przy tym wszystkich
(!) bialo-czerwonymi drobiazgami. Kolor bialy symbolizuje siwe włosy, a
czerwony rumieńce, czyli symbol zdrowia. Jest to wiec amulet, który zaklina długie
życie w zdrowiu. Martynice daje się każdemu, kogo się lubi (!), nosi się je dopóki
nie zobaczy się pierwszego bociana, jaskółki lub kwitnącego drzewa. Wtedy
zawiesza się Martynice na tym drzewie.
Obyczaj jest
niesamowicie sympatyczny. Dla mnie niesamowite jest to, ze Martynice noszą
WSZYSCY. Od prezydenta przez stewardesy, lekarzy, kasjerów po po bezdomnych. Zwierzęta
oczywiście tez.
Ostatni tydzień lutego
jest dość spektakularny, bo wszystkie ulice obstawione sa wielometrowymi
straganami, na których można kupić Martynice wszelkiej maści. Duże drzewa przystrajane
sa na bialo-czerwono. W tym roku nie dałam rady nic sfotografować. Posłużę się wiec
zdjęciami znalezionymi w sieci. Autorzy sa niejasni, wiec jeśli ktoś rozpozna
swoje zdjęcie, proszę o komentarz, chętnie dodam autorstwo.
Dla mnie to święto
ma dodatkowy podtekst. Barwy bialo-czerwone obsadzone sa w mojej glowie jednoznacznie,
wiec czuje trochę świętowanie polskości w Bułgarii.
Chcecie zobaczyć
moja Martynice? W tym roku zaszalałam (Figury wykonane sa z welny naturalnej i sa wielkosci okolo 80 cm) big is beautiful :)
Fajny zwyczaj, taki jednoczący. Szkoda, że u nas tak się nie robi. No a Twoja Martynice cudne! Przypominają takie słomiane, albo sznurkowe, bardzo słowiańsko się kojarzą :)
OdpowiedzUsuńTak, wlasnie taki niewymuszony i jednoczacy. A Martynice przypominja mi troche Marzanny. Slowianskie bardzo :)
OdpowiedzUsuń