czwartek, 4 grudnia 2014

Siedem zyc

Obserwujac Bulgarow w ruchu ulicznym, i to niezaleznie czy w roli kierowcy, rowerzysty, pieszego, ma sie wrazenie, ze maja oni siedem zyc.
Na ulicy trzeba sie ciagle, zawsze i wszedzie liczyc ze wszystkim. I to doslownie ze wszystkim. Fantazji nie ma granic. I nie mowie tu o drobnostakch, typu skrecanie w lewo z pasa dla skrecajacych w prawo na trzypasmowej (w kazda strone) ulicy, o zatrzymywaniu sie, wlaczaniu swiatel awaryjnych i blokowaniu przy tym skrzyzowania, aby wskoczyc do kiosku po papierosy. Czy o transporcie dzieci tak, jakby prawa fizyki nie obowiazywaly w tym kraju. To, ze na dwupasmowej ulicy stoja obok siebie trzy rzedy samochodow, to standard.
Podczas jazdy wszyscy trzymaja sie jednej zasady: kazdy musi dojechac tam, gdzie chce lub wlasnie musi. A jak, to juz jego zmartwienie. Albo jego wspoluzytkownikow drogi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz